Caritas
13 lutego 2020

Na koniec lekarz dodał "dzieci mają 20% szans na przeżycie, a Pani 50%, to będzie trudna operacja." - Historia Karoliny Peikow

Mam na imię Karolina i jestem mamą Zosi. W 2016 roku szczęśliwie zaszłam w ciąże, jak okazało się na badaniu USG, była to ciąża bliźniacza. Radość przeogromna. Dwie córeczki. Ciąża rozwijała się prawidłowo, ale wraz z rozpoczęciem 26 tygodnia ciąży, trafiłam w nocy do szpitala z wysoką gorączką. Diagnoza... zakażenie wewnątrzmaciczne. Lekarze próbowali przeciągnąć ciążę jak najdłużej, ale po 3 dniach walki, musiałam podjąć decyzję. Czekamy, aż dzieci umrą w moim łonie i wywołamy poród naturalny, albo robimy natychmiast cesarskie cięcie i próbujemy ratować dzieci. Na koniec lekarz dodał... "dzieci mają 20% szans na przeżycie, a Pani 50%, to będzie trudna operacja." Pożegnałam się z rodziną i mężem i bez wahania poszłam na stół operacyjny. Dziewczynki były najważniejsze! Nie straciłam dużo krwi, więc przeżyłam. Córeczki też... Pierworodna Gabrysia miała wagę startową 680 gram. Zosia przyszła na świat minutę później z wagą 530 gram. Trafiły na intensywną terapię do inkubatorów pod tlen. Po dwóch dobach walki, na moich rękach umierała Gabrysia. Nie mogłam nic zrobić, jak mocno ją przytulić, chwycić za miniaturową rączkę i pozwolić odejść. Każdego następnego dnia bałam się o życie drugiej córki. Ale Zosia mimo że mniejsza od siostry, wywalczyła sobie życie. Spędziła ponad 130 dni w szpitalu.

IMG_0178
We wrześniu 2017 r. wyszła wreszcie do domu. Ale to nie oznaczało końca naszych problemów. Zosia i my cały czas walczymy o jej zdrowie. Najbardziej ucierpiał wzrok. Zosia ma dużą wadę wzroku w lewym oczku. Odkleja się siatkówka, co wiąże się z tym że jest ryzyko utraty wzroku na to oczko. Z powodu konieczności długiego przebywania pod tlenem, Zosia ma dysplazje oskrzelowo-płucną. Oznacza to, że ciężko przechodzi przeziębienia, a każde zapalenie płuc lub oskrzeli kończy się pobytem w szpitalu. Zosia przyjmuje wziewy inhalacyjne oraz sterydy. Córka wymagała przy powrocie do domu bardzo dobrych warunków mieszkaniowych ze względu na płucka, dlatego kupiliśmy małe mieszkanie na kredyt, który teraz spłacamy. Zosia ma bardzo obniżoną odporność. Posiada zaburzenia SI ( integracji sensorycznej), ma nadwrażliwość jamy ustnej ze względu na ciągłe intubacje w szpitalu, dlatego boi się i nie potrafi jeść stałych pokarmów. Do dziś Zosia je tylko z butelki w formie papki. Za tym wszystkim idzie zaburzenie mowy. Zosia może z czasem pozbyć się tych wszystkich dolegliwości, ale wymaga licznych badań, konsultacji (neurologopeda, homeopata, okulista, pulmonolog, psycholog, logopeda), a przede wszystkim codziennej rehabilitacji i terapii SI. Ja od porodu cierpię na głęboką depresję, którą muszę leczyć, ale to Zosia trzyma mnie przy życiu i sprawia, że każdego dnia budzę się z dawką energii i chęci do życia! Na domiar złego od kwietnia bieżącego roku, również moje zdrowie uległo pogorszeniu. Moje nerki odmówiły posłuszeństwa i trzy razy w tygodniu po 4h muszę dializować się w szpitalu. Aby uwolnić się od dializ, muszę przejść przeszczep nerki, jednak dla dobra córki, muszę tymczasowo zrezygnować z szansy na nowe życie. To ona i jej powrót do zdrowia jest teraz najważniejszy!

REN_9212

Cały pozostały wolny czas poświęcam wychowywaniu córki i wspomaganiu jej rozwoju. Organizuje różne sensoryczne zabawy w domu, ale to nie wystarczy. Zosia wymaga wsparcia wykwalifikowanych specjalistów, co wiąże się z dużymi kosztami. Niestety ze względu na Zosie oraz moją sytuację zdrowotną nie mogę podjąć pracy. Pracuje tylko mój mąż. Nigdy nie chciałam prosić nikogo o pomoc, ale teraz naprawdę jej potrzebuję. Dzielnie z mężem współpracujemy w opiece i wychowaniu Zosi oraz w walce o nasze zdrowie, ale naprawdę jest nam niezbędna pomoc finansowa. Zosia jest bardzo zżyta ze mną, płacze i nie radzi sobie emocjonalnie, gdy muszę wieczorem jechać do szpitala na dializę, dlatego zdecydowałam sama dojeżdżać autem na zabiegi, dla szybszego powrotu, co znów wiąże się z dodatkowymi kosztami dojazdu. Moja córeczka to wszystko co mam! Pragnę zapewnić jej bezpieczną przyszłość, gdyby jednak mnie zabrakło. Zebrane pieniążki przeznaczymy na wszelkie potrzebne, specjalistyczne sprzęty o których informują nas specjaliści. Ze względu na płuca i niską odporność, potrzebujemy oczyszczacza powietrza. Terapia SI to nie tylko uczestniczenie w zajęciach, ale także ciężka praca w domu. Zosia potrzebuje póki co huśtawki w formie kokona bądź gniazda, wszelkich zabawek sensorycznych typu piłeczki, ścieżki sensorycznej, maty do rolowania ciała, czy kołderki obciążeniowej. Również jej wzrok potrzebuje wspierania w warunkach domowych, a takie ćwiczenia ułatwi nam panel podświetlany by Zosia mogła lepiej zobaczyć i poznać kolory czy figury.

REN_9224

Ogromnym plusem dla jej poprawy widzenia jest też wizyta w sali doświadczania świata. Niestety taka sala jest tylko w kilku miastach Polski i wiąże się z dużymi dla nas kosztami. Pieniążki przeznaczymy także na gryzaki do wspomagania nauki jedzenia oraz przede wszystkim na turnus rehabilitacyjny. Ze względu na mój stan zdrowia i wymóg dializoterapii, muszę zabrać na taki turnus dodatkową osobę, która zajmie się Zosia podczas gdy ja będę na dializie. Niestety nawet w takich przypadkach nie mogę przerwać dializ, gdyż i brak doprowadza do śmierci z powodu zatrucia. Roczny koszt samej rehabilitacji, w tym dojazdów, wizyt kontrolnych specjalistycznych, leków to 15 tys. złotych. Dzięki Waszemu wsparciu nie tylko zapewnimy córce pełną opiekę specjalistyczną, ale także możliwość jej kontynuacji w domu. Zosia kończy w kwietniu 3 latka i jest uśmiechniętą, pełną życia i przede wszystkim ciekawą świata dziewczynką. Za wszelką pomoc będę bardzo wdzięczna.

Lecznie Zosii Peikow można wesprzeć online lub także w formie tradycyjnej na poniższe dane: 

Caritas Archidiecezji Poznańskiej
Nr konta: 70 1090 1362 0000 0000 3602 2297
Tytułem: Cel charytatywny – Zosia Peikow

Cel można również wesprzeć poprzez udział w Biegu Maryi w Opalenicy, który odbędzie się 1 maja 2020r o g.13:00. Zapisy na stronie www.biegmaryi.pl